Embiid próbuje Hardena “pobudzić”. Jest cieniem samego siebie

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
YouTube

Philadelphia 76ers przegrywa w serii z Boston Celtics 1-2 i dużo w tym winy Jamesa Hardena, który w żaden sposób nie jest w stanie nawiązać do formy, jaką zaprezentował w pierwszym meczu półfinałowej serii. 

W pierwszym meczu zanotował 45 punktów i poprowadził Philadelphię 76ers do wygranej pod nieobecność kontuzjowanego Joela Embiida. W kolejnych meczach? Był już tylko cieniem samego siebie. W drugim spotkaniu serii Harden zanotował 2/14 z gry, a w trzecim poprawił się o… jedno trafienie kończąc z 3/14 z gry. Nadal stanowi zagrożenie jako ball-handler, ale jego nieskuteczność znacząco wpływa na produktywność całego zespołu. Joel Embiid po ostatnim meczu wysłał do swojego kolegi jasny komunikat.

- Musi nadal rzucać, musi nadal być agresywnym graczem. Nie możesz się przejmować, nie możesz się za bardzo ekscytować. W niektóre noce trafiasz najtrudniejsze rzuty, a innego dnia nie. Wtedy musisz znaleźć inny sposób, żeby wpłynąć na mecz - przyznał Embiid. 

- Po prostu muszę obserwować grę - mówi z kolei Harden. - Mój koszykarski instynkt jest całkiem dobry. Wiem, kiedy mam rzucać, a kiedy mam podawać. Moim zdaniem podjąłem wiele dobrych decyzji - dodał. 

Zobacz także: Wyjątkowy gość w Philly

5/28 z gry w dwóch z rzędu meczach play-off to najgorszy taki wynik w karierze Hardena. Trener Doc Rivers zauważył, że Harden momentami był zbyt pasywny, gdy miał otwartą drogę do kosza. Zamiast atakować, decydował się na rzut z dystansu, co rzadko kończyło się powodzeniem. Poza tym wiele z jego decyzji kończy się stratą, co jest kolejnym problemem. Nie pomaga Sixers fakt, że podobne problemy ze skutecznością miał Tyrese Maxey (4/16 FG w ostatnim meczu). Embiid potrzebuje zatem więcej wsparcia. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes