Dillon Brooks jest bardzo skomplikowaną osobowością. Nie ma zbyt wielu kolegów w koszykarskiej braci, co wynika z jego nastawienia na i poza parkietem. W ostrych słowach wypowiedział się na jego temat Draymond Green.
Draymond Green skrytykował Dillona Brooksa, nazywając go „frajerem” za opuszczenie parkiety po porażce w siódmym meczu serii bez podania ręki zawodnikom Warriors. Panuje niepisana zasada, że zawodnicy w play-offach nie dziękuję sobie po meczach, lecz dopiero po zakończeniu całej rywalizacji. Brooksowi zabrakło w tym wypadku klasy - z takiego założenia wyszedł Draymond Green. Skrzydłowy odniósł się do tego w najnowszym odcinku swojego podcastu „The Draymond Green Show”.
- Wtedy widać, z jakiej jesteś ulepiony gliny. On uciekł z parkietu, nie podał nikomu ręki, a wcześniej przyznał, że próbował uszkodzić rękę Stephowi - powiedział Green do współprowadzącego Barona Davisa. - To jest okej, stary, rozumiemy, jak wygląda rywalizacja na parkiecie, ale jeśli grasz w taki sposób, mówisz, że jesteś twardzielem, to jak przegrywasz, miej odwagę stanąć twarzą w twarz z konsekwencjami - dodał.
Tari Eason, kolega Brooksa z drużyny, również nie podał ręki po zakończeniu serii, ale później – jak przyznał Green – zamienił z nim słowo w korytarzu po meczu. Jednak w opinii Draymonda po Brooksie nie spodziewał się niczego więcej.
- Taki właśnie jest Dillon Brooks, my to rozumiemy. Jesteś frajerem, człowieku. Ale Tari Eason… on nie. Kiedy zawodnicy tracą do ciebie szacunek w tej lidze, to w końcu zaczniesz to rozumieć. Dillon Brooks nie potrafił się przebić przez tę serię głównie dlatego, że nikt na parkiecie go nie szanuje