W Houston chcieli dać mu szansę na powrót do formy z debiutanckich rozgrywek. Jednak zawodnik postanowił inaczej, decydując się na przerwanie swojej kariery. Okazuje się, że znalazł zupełnie inne powołanie.
Trafił do NBA w drafcie 2022 roku wybrany z 16. numerem przez Atlantę Hawks. W swoim pierwszym sezonie notował średnio 8,9 punktu i 2,1 zbiórki trafiając 46,5% z gry oraz 39% za trzy. Drugi sezon wyglądał zupełnie inaczej. Griffin stracił miejsce w rotacji, zmagał się z urazami i dużą część rozgrywek spędził w G-League. Latem tego roku został wytransferowany do Houston Rockets, gdzie miał dostać szansę na regularną grę.
Zobacz także: Jeszcze jeden transfer Knicks?
W rotacji Rockets miał dołączyć do młodego składu z Alperenem Şengünem, Jalenem Greenem, Reedem Sheppardem czy Jabarim Smithem. W teorii mógł funkcjonować jako trzecia ofensywna opcja na parkiecie. Pojawiły się jednak doniesienia o jego chęci zakończenia przygody z koszykówką. Ostatecznie Griffin porozumiał się z Rockets w sprawie rozwiązania kontraktu i opuścił szeregi zespołu. Teraz wiemy na temat jego sytuacji więcej.
- Zrezygnowałem z koszykówki, aby podążać za Jezusem - zaczął. - Wiem, że w oczach całego świata wygląda to tak, jakbym przegrał. Chcę Wam tylko powiedzieć, że jestem bardzo podekscytowany na myśl, że będę mógł się w pełni oddać posłudze Bogu. [...] Już w 2020 roku zacząłem powierzać życie Jezusowi, to on odnalazł mnie - zakończył.
Griffin chce zostać duszpasterzem. Trudno powiedzieć, czy rozważa powrót do koszykówki. Ostatecznie podjął decyzję w zgodzie z samym sobą i choć NBA straciła wartościową postać, to trudno mieć do Griffina jakikolwiek żal, skoro zrobił to z bardzo konkretnego powodu. Wcześniej wiele na temat jego decyzji spekulowano. Teraz sprawa stała się jasna i z perspektywy zawodnika jest spełnieniem własnej woli.