Miał zagrać w Meczu Gwiazd jako zastępstwo, ale się obraził i postanowił utrudnić wszystkim życie. James Harden zdaje się być niezwykle problematyczny, co potwierdzały w ostatnim czasie kolejne źródła.
James Harden nie zagrał w ostatnim Meczu Gwiazd, ponieważ kibice uznali, że nie prezentował wystarczająco wysokiego poziomu. Jednak komisarz Adam Silver był gotowy umożliwić Hardenowi grę, jeśli ten zgodziłby się wystąpić jako zastępstwo za innego kontuzjowanego zawodnika. Liga oficjalnie poinformowała Hardena o takiej chęci, lecz… nigdy nie doczekała się od niego odpowiedzi. Próbowała kilka razy, jednak bezskutecznie. Harden nie chciał mieć z meczem nic wspólnego i najwyraźniej się obraził.
Zobacz także: Potencjalni rywale Polaków
Jednak… w końcu Harden się zgodził, z tym że było już za późno. Gdy wysłał do ligi informację, że jest gotów zaakceptować ich propozycję, Silver ogłosił, że zastępstwem będzie Pascal Siakam z Toronto Raptors. Zatem Harden mógł wiedzieć, że liga ogłosiła już zastępstwo i mimo to odpowiedział, by zagrać z ligą w jakąś grę. Przy okazji tegorocznego ASG zakończyła się 10-letnia seria występów Hardena w Meczu Gwiazd. Niewiele wskazuje na to, by zawodnik wrócił do tego “prestiżowego” starcia w kolejnym sezonie.
Jego trudny charakter dał się we znaki Darylowi Moreyowi - sternikowi Sixers, który rzekomo obiecał zawodnikowi nowy kontrakt latem tego roku i z ustnego porozumienia się wycofał. W tej sprawie jest wiele zagadek i wiele oskarżeń, więc trudno wskazać na “złoczyńcę”, bowiem nie mamy wszystkich faktów. Nie ulega wątpliwości fakt, że sprawa Hardena będzie się za Sixers ciągnęła aż do momentu jego transferu. Nie wiadomo ile Morey oczekuje za jednego z liderów składu. W końcu będzie musiał swoją cenę obniżyć.