Legenda Detroit Pistons postanowiła dolać oliwy do ognia w toczącym się między nią i Michaelem Jordanem korespondencyjnym konflikcie. W jednej z ostatnich wypowiedzi Isiah Thomas nazwał swojego GOAT-a.
Michael Jordan nigdy nie był fanem Isiah Thomasa, choć nigdy nie chciał tego publicznie wygłosić. Zawodnik Detroit Pistons przez lata obwiniał go o to, że nie pojechał na igrzyska olimpijskie do Barcelony, ponieważ MJ nie widział dla niego miejsca w Dream-Teamie. W jednej z ostatnich rozmów, Thomas nie zawahał się nawet przez sekundę, gdy spytano go o najlepszego koszykarza w historii. Jego zdaniem dominacja LeBrona Jamesa po prostu zasługuje na uznanie.
Zobacz także: Bardziej ceni złoto IO niż mistrzostwo NBA
- Włączył się i zdominował niemal każdą kategorię statystyczną - mówi Thomas na temat LBJ-a. - Wyprzedził Kareema w liczbie punktów. Jest chyba też najlepiej punktującym w historii play-offów. Poza tym jego liczba asyst. Doskonale wiem, gdzie ja sam na niej jestem. Wyprzedził mnie i Magica. Nigdy nie mieliśmy w NBA takiego gracza, a liczby w tym wypadku nie kłamią. Dla mnie z perspektywy zespołu oraz indywidualnej jest najlepszym w historii - dodał.
Zabrakło tylko i wyłącznie odniesienia do MJ-a. Thomas niesprowokowany nie chciał włączać w tę wypowiedź swojego byłego rywala. Jest pod wrażeniem długowieczności LBJ-a, bo ta niewątpliwie ma bardzo duże przełożenie na fakt, że zawodnik pojawia się w tak wielu kategoriach statystycznych. LeBron jest rzecz jasna 1. na liście najlepiej punktujących w historii, 4. na liście najczęściej asystujących, ale dopiero 31. na liście najczęściej zbierających.