Komisarz Adam Silver był zachwycony odbiorem turnieju oraz tym, w jaki sposób zaprezentowały się zespoły oraz koszykarze. Ci potraktowali rywalizację bardzo poważnie i uznali prestiż rozgrywek. Nie da się jednak ukryć, że kilka rzeczy można zmienić lub poprawić przed przyszłoroczną edycją.
Sukces turnieju oznacza, że rozgrywki wrócą za rok. NBA chce uczynić z tego nową tradycję. Los Angeles Lakers zostali historycznymi pierwszymi mistrzami zupełnie nowego formatu rywalizacji. Jego celem miało być ściągnięcie zainteresowania kibiców już na wczesnym etapie sezonu. Ten często był ciekaw emocji w pierwszych tygodniach rozgrywek, a następnie liga musiała liczyć się z tym, że szerokie grono kibiców do produktu wróci na święta, a po nich dopiero na fazę play-off.
Komisarz Adam Silver jest zachwycony tym, jak turniej wygląda w jego inauguracyjnym sezonie. Już teraz jednak zapowiada zmiany, jakie NBA może wprowadzić za rok. Te brzmią bardzo optymistycznie i mogą stworzyć z turnieju produkt absolutnie niepodrabialny.
- Niewykluczone, że liga rozważy osobną nagrodę przekazywaną wyłącznie klubowi, nie tylko zawodnikom. Co ciekawe - nie mówi się o nagrodzie pieniężnej, a np. o gwarancji miejsca w turnieju play-in. Zatem Lakers nie mogliby wtedy skończyć sezonu niżej niż na 10. miejscu. Ta idea nie spotkała się jednak z dużym entuzjazmem. Tak samo jak pomysł gwarantowania dodatkowego picku w drafcie. Liga ma zatem nad czym myśleć, by nagrodzić nie tylko koszykarzy, ale także sam klub.
- Liga na pewno nie zrezygnuje z pstrokatych parkietów. To ma być stały element turnieju, ale może zostanie w jakiś sposób złagodzony? Komisarz Silver zapewniał, że parkiety muszą spełniać pewne normy bezpieczeństwa, więc nad tym liga musi popracować bardziej, bowiem wiele ekip zgłaszało uwagi, co do jakości ich wykonania oraz do nałożonej farby. Niektóre były po prostu śliskie. Liga rzekomo przyznała, że czerwone wyglądały źle, zarówno w telewizji, jak i z perspektywy trybun. Zobaczymy, na co wpadnie…
- Dużym atutem turnieju była runda eliminacyjna, czyli mecze, w których tylko zwycięzca mógł liczyć na dalszy udział w turnieju. W tym sezonie było to “Elite Eight”, czyli udział wzięło osiem ekip. Niewykluczone, że w przyszłym sezonie będzie już “Sweet Sixteen”, czyli do fazy eliminacyjnej awansuje 16 z 30 drużyn NBA.
- Niektórzy trenerzy zgłaszali swoje pretensje o zastosowanie “różnicy punktów” jako tie-breakera. To powodowało, że zespoły musiały do samego końca meczu nabijać punkty, by w ten sposób stworzyć sobie przewagę nad rywalem, który mógłby skończyć fazę grupową z takim samym bilansem. Jednym z rozwiązań jest w pierwszej kolejności branie pod uwagę punktów straconych, co zachęciłoby ekipy do gry w obronie. Im mniej punktów straconych, tym większe szanse na tie-breaker. To jednak nie fair, jeśli masz w grupie Detroit Pistons, a kto inny ma Indianę Pacers.
- Zmiany w kalendarzu są nieuniknione. Najprawdopodobniej liga będzie dążyć do tego, by wszystkie zespoły grały tego samego dnia. Orlando Magic z bilansem 3-1 mieli +22 punkty w “różnicy punktowej”. To oznaczało, że grający w późniejszym terminie Boston Celtics, z bilansem 2-1, doskonale wiedzieli ile muszą zdobyć punktów, by przeskoczyć ekipę z Florydy i to im się udało. Liga będzie chciała uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości, by być bardziej transparentną.
- Kolejną sprawą jest termin dwóch meczów dla 22 drużyn, które odpadły w fazie grupowej. Te z dnia na dzień dowiedziały się o tym, że liga zaplanowała dla nich spotkania, które pierwotnie nie były uwzględnione w terminarzu, by zostawić sobie margines. Gospodarze tych spotkań dostali kilka dni na to, by wprowadzić do systemu bilety i rozpocząć ich sprzedaż.
- Liga ma rozmawiać również o ewentualnym przeniesieniu turnieju na okres świąt i Nowego Roku, ale tutaj wiele do powiedzenia będą miały telewizje, z jakimi liga obecnie negocjuje nowy kontrakt. Takie rozwiązanie musi być także opłacalne dla samej NBA. Jednym z założeń od początku było zbudowanie zainteresowania fanów już w pierwszych tygodniach sezonu regularnego i to się w tym sezonie udało. Niewykluczone, że NBA nie będzie chciała z tego rezygnować.