Trener Golden State Warriors nie ma wątpliwości, kto stoi za rewolucją w NBA. Wszystkie dzieciaki rzucające namiętnie za trzy pragną iść w ślady jednego gracza - Stephena Curry’ego.
Stephen Curry jest najlepszym strzelcem w historii NBA. Jeszcze parę tygodni temu pisaliśmy, że będzie, ale przewidywany przez wszystkich moment nastąpił i Steph zdetronizował Raya Allena na liście najlepszych rzucających za trzy w dziejach ligi. Teraz lider Golden State Warriors będzie swój dorobek szlifował. W międzyczasie coraz częściej przekonujemy się o tym, jak ogromny wpływ ma Steph na kolejne pokolenia, które rozpoczną swoją walkę o marzenia.
Zobacz także: NBA przerwie sezon?
- Przed jedną z naszych analiz wideo na ekranie leciał mecz. Widziałem, jak przez siedem posiadań z rzędu te 10-latki rzucają za trzy punkty. Odwróciłem się do Stepha i powiedziałem: Steph to wszystko Twoja wina…
Tak jest… wszyscy chcą teraz rzucać za trzy punkty i nie da się ukryć, że ostatnia rewolucja w NBA w dużej mierze opierała się na wypracowaniu umiejętności przymierzenia z dystansu. A skoro Stephen Curry robi to tak dobrze, siłą rzeczy stał się dla kolejnych pokoleń wzorem do naśladowania. W przekroju całej kariery Curry trafił 2986 trójek, więc zbliża się do granicy 3000. Wielu w jego otoczeniu jest przekonanych, że przed końcem kariery złamie 4000.