Szczerze mówiąc nie powinniśmy być szczególnie zaskoczeni, że Draymond Green po raz kolejny wdaje się w przepychankę, w której zdecydowanie przekracza swoim zachowaniem granicę. Wszystko zaczęło się od… Klaya Thompsona.
Sytuacja miała miejsce na początku pierwszej kwarty. Nie minęły nawet dwie minuty rywalizacji ekip z San Francisco i Minnesoty. Nagle, gdy Golden State Warriors wychodzili do ataku, Klay Thompson złapał się z Jadenem McDanielsem. Panowie zaczęli się szarpać na środku parkietu. W efekcie koszulka Klaya została całkowicie roztargana. W międzyczasie jednak do zamieszania dołączył Rudy Gobert. Zauważył to Draymond Green, który w tym momencie stracił kontakt z bazą.
Zobacz także: LaVine na wylocie
Skrzydłowy Warriors chwycił Goberta za szyję i w sposób bardzo agresywny odciągnął go od zamieszania. Moglibyśmy powiedzieć, że to klasyczny Dray, ale trudno nam pochwalać takie zachowania. Przepychanki są efektem emocji, ale łapanie rywala za gardło i ciągnięcie go po parkiecie było niebezpieczne. Green, Thompson i McDaniels zostali przez sędziów wyrzuceni z parkietu. Niewykluczone, że Dray otrzyma zawieszenie, jeśli liga dokładnie przeanalizuje nagranie z całego incydentu.
Wolves wygrali dzięki dobrej egzekucji w końcówce. Kluczowe okazały się trafienia Karla-Anthony’ego Townsa oraz Mike’a Conleya. dla Wolves to siódma wygrana z rzędu. Podopieczni Chrisa Fincha chcą się zadomowić w czołówce tabeli Zachodniej Konferencji.