W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o tym, że Donovan Mitchell ostatecznie dołączy do New York Knicks. Jednak zespół z Nowego Jorku podjął decyzję, która może go odciąć od prób sprowadzenia gwiazdy Utah Jazz.
Według informacji przedstawionych przez Adriana Wojnarowskiego, New York Knicks porozumieli się w sprawie przedłużenia debiutanckiego kontraktu R.J. Barretta. Zawodnik i zespół finalizują warunki 4-letniego kontraktu za 120 milionów dolarów. W Big Apple to praktyka niespotykana, bowiem do tej pory NYK każdego kolejnego młodego gracza używali jako przynęty, by sprowadzić All-Stara. Tak miało być również w tym roku, bo Barrett rzekomo znalazł się w propozycji pakietu, jaki Knicks odesłaliby do Salt Lake City w zamian za Donovana Mitchella.
Zobacz także: Wall rozważał popełnienie samobójstwa
Dość niespodziewanie Leon Rose, sternik ekipy z Nowego Jorku, postanowił spotkać się z agentem Barretta i strony doszły do porozumienia w sprawie przedłużenia współpracy. W momencie, w którym zawodnik formalnie złoży podpis pod przedłużeniem swojego debiutanckiego kontraktu, zostanie wyjęty z rozmów na temat sprowadzenia Mitchella. To oznacza, że jeśli NYK nadal będą chcieli pozyskać lidera Jazz, będą musieli skusić Danny’ego Ainge’a innym zestawem. Ainge od kilku lat pełni w Salt Lake City obowiązki dyrektora sportowego.
Wojnarowski zdradził także, że Leon Rose ustalił dla Jazz deadline na 29 sierpnia. Konkretnej decyzji nie było, więc Knicks postanowili dłużej nie czekać i dogadali się z Barrettem. Ten pozostanie nietykalny do 15 stycznia przyszłego roku. Poza tym może zawetować każdy ewentualny transfer aż do zamknięcia obecnego okienka. W poprzednim sezonie notował średnio 20 punktów, 5,8 zbiórki i 3 asysty trafiając 40,8 FG% i 34,2 3PT%. Knicks mogą teraz handlować swoimi wyborami w drafcie, a także Obi Toppinem czy Quentinem Grimesem.