Czy to dla Isaiah Thomasa czas, by spojrzeć prawdzie w oczy? Czy może nie dostał od Los Angeles Lakers stosownej szansy? Dla ekipy z LA nie ma to znaczenia, bo drugiej umowy z nim nie podpiszą.
Isaiah Thomas dołączył do Los Angeles Lakers z powodu problemów kadrowych drużyny wynikających z kontuzji oraz protokołu COVID-19. W pierwszym meczu po powrocie zanotował 19 punktów. Wyglądało to wszystko bardzo obiecująco, zwłaszcza, że parę dni wcześniej Thomas rzucił 42 punktów podczas swojego pierwszego meczu w G-Leauge. Niestety dalej były już tylko problemy, bo w starciu z Phoenix Suns był 1/11 z gry.
Gdyby tego było mało, Lakers zdecydowali się dokooptować do składu Darrena Collisona, co było jednoznacznym sygnałem, że mają inny pomysł. Powiedzieli zatem Thomasowi, że ten drugiego 10-dniowego kontraktu nie dostanie. Co to oznacza? Że albo wróci do G-Leauge albo pozostanie wolnym agentem, bo według Shamsa Charanii z The Athletic - kilku generalnych menedżerów jest gotowa dać mu szansę, jeśli zajdzie taka potrzeba.