Zawodnik Chicago Bulls wykorzystał opcję w umowie na kolejny sezon, ale czy zdoła wrócić na ligowe parkiety? Na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć ani on, ani lekarze. Z pieniędzy nie mógł jednak zrezygnować.
Gdy w 2021 roku dołączał do Chicago Bulls podpisując 4-letni kontrakt za 80 milionów dolarów, miał być jednym z filarów projektu Billy’ego Donovana. Pierwsze pół roku układało się dla niego bardzo dobrze. Lonzo dobrze spisywał się po obu stronach parkietu, a Bulls regularnie wygrywali, stając się jedną z najmocniejszych drużyn wschodniej konferencji. Z czasem jednak zawodnika zaczęły trapić problemy z lewym kolanem. Lekarze bardzo długo nie potrafili zdiagnozować jego problemu, a kolejne miesiące uciekały.
Zobacz także: Mavs tracą ważnego gracza
W efekcie Ball stracił ostatnie dwa pełne sezony i znalazł się w bardzo trudnej dla siebie sytuacji. W zeszłym roku zawodnik przeszedł operację przeszczepu chrząstki w lewym kolanie. To miała być odpowiedź na jego powracający dyskomfort, który uniemożliwiał mu trenowanie na pełnym obciążeniu. W pewnym momencie powrót Balla na ligowe parkiety stanął pod znakiem zapytania. Bulls nie wiedzieli, co mają z zawodnikiem zrobić. Ten się jednak uparł i cały czas kontynuuje rehabilitację, by wrócić do gry w sezonie 2024/25.
Według informacji przekazanych przez różne źródła, Lonzo wykorzystał opcję w swojej umowie i za kolejny sezon zarobi 21,4 miliona dolarów. To pieniądze, które bardzo mocno obciążają salary-cap Chicago Bulls. Jeżeli zespół uzna, że Ball nie jest zdolny do kontynuowania kariery, może poprosić specjalną komisję NBA o ocenę sytuacji zawodnika. Jeśli panel ekspertów stwierdzi, że problemy Balla uniemożliwiają mu dalszą grę, 21,4 miliona zniknie z salary-cap Bulls, ale zespół nadal pełną kwotę kontraktu będzie musiał zawodnikowi wypłacić.