Legendarny Magic Johnson współczuje fanom NBA, którzy tracą możliwość zobaczenia najlepszych koszykarzy przez to, że zespoły decydują się sadzać ich na ławce, by kontrolować ich zmęczenie.
- To szkodzi grze. To boli fanów i rodziców, którzy ciężko pracowali, by przyprowadzić swoje dzieci na mecz, by mogły zobaczyć swoich ulubionych koszykarzy. Współczuję im tego rozczarowania - powiedział były koszykarz Los Angeles Lakers.
Johnson w podcaście Natashy Dym z People dodał, że ma nadzieję, iż liga i największe gwiazdy ligi dojdą do kompromisu w sprawie „load management”. Adam Silver podczas Weekendu Gwiazd w Salt Lake City przyznał, że rozumie frustrację fanów, ale nie uważa, żeby był to wielki problem dla ligi.
- Ci goście mają najlepszych lekarzy, najlepsze buty, wszystko - i jeszcze zarabiają po 30, 40, 50 milionów dolarów rocznie. Chyba nie żądamy zbyt wiele, żeby grali? Zawodnicy zawsze odnosili kontuzje, ale nigdy nie opuszczali meczów, bo taką mieli zachciankę - mówił ostatnio Charles Barkley.
Zbyt wielkim fanem polityki zarządzania obciążeniami nie był tez Kobe Bryant. Vanessa Bryant kilka miesięcy temu podzieliła się w rozmowie z mediami anegdotką. Przyznała, że kiedyś zapytała Kobego, dlaczego gra mimo kontuzji. Koszykarz Lakers miał odpowiedzieć, że robi to dla kibiców, którzy oszczędzali długie lata, by obejrzeć go chociaż w tym jednym meczu.