Po meczu numer trzy serii finałów wschodu wiele się mówiło o tym, że Joe Mazzulla straci swoją pracę po zakończeniu rywalizacji z Miami Heat. W międzyczasie jednak spotkał trzy niezwykłe dziewczyny.
Boston Celtics wygrali dwa kolejne mecze serii z Miami Heat i nagle wrócili do serii, w której byli skazywani na pożarcie po tym, co zaprezentowali w spotkaniu numer trzy. Joe Mazzulla mówił wówczas, że stracił kontakt z szatnią. Nie poddał się jednak i przed czwartym starciem był w stanie do drużyny dotrzeć. Wcześniej jednak sam potrzebował solidnej dawki motywacji i znalazł ją przy okazji spotkania z trzema dziewczynami, które toczą nierówną walkę z nowotworem.
Zobacz także: Czy brak mistrzostwa jest ujmą?
- Spotkałem trzy dziewczyny poniżej 21 roku życia, które mają nieuleczalnego raka - wspominał Mazzulla w trakcie spotkania z dziennikarzami. - Myślałem, że to ja pomogę im, ale tak naprawdę to one pomogły mi. W takich momentach rozumiesz, czym jest życie. Dziewczyna umiera, ale się uśmiecha i stara się cieszyć życiem. Cały czas wierzy... Taką chcę mieć mentalność - dodał.
Trudno odnieść kwestię walki o zdrowie stricte do gry w koszykówkę, która w tym kontekście wydaje się czymś zupełnie nieważnym. Niemniej Joe Mazzulla znalazł w tym inspirację i z taką mentalnością - wiarą w każdy możliwy scenariusz - wchodzi do szatni i chce zachęcić swoich zawodników do kontynuowania walki, pomimo wszelkich przeciwności losu. C’s w ostatnich dwóch meczach zaprezentowali się z zupełnie innej strony niż na początku tej serii. Mają realną szansę na doprowadzenie do meczu numer siedem? Wydaje się, że tak…