“Niech zabierają swoje tyłki do domu”

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
TNT

Patrick Beverley miał osobistą vendettę przeciwko Los Angeles Clippers. Walnie przyczynił się do awansu Minnesoty Timberwolves w meczu turnieju play-in przeciwko swojej byłej drużynie. 

Spędził w LA kilka dobrych lat i zdążył się zżyć ze swoją społecznością, ale gdy przyszło do podpisywania przedłużenia kontraktu, Clippers zaproponowali Patrickowi Beverleyowi pieniądze, które zawodnik uznał za zniewagę. Poprosił zespół o transfer. Trafił do Memphis Grizzlies, ale ci przerzucili go do Minnesoty, gdzie Pat znalazł nowy dom i w turnieju play-in awansował do play-offów wygrywajac mecz z Los Angeles Clippers.

Zobacz także: Wielka forma Irvinga i Duranta

- Niech zabierają swoje tyłki do domu - powiedział na konferencji, gdy spytano go o to, co miał LAC do przekazania po meczu. - Przed nimi długa podróż do LA. Dla mnie to bardzo ważna sprawa. Oddałem tej drużynie wszystko, co miałem i jak zostałem potraktowany? Mówili, że łapie kontuzje i jestem stary. Zagrałem z nimi w play-in i skopałem tyłki, nie ma lepszego uczucia - dodał. 

Beverley grał dla Clippers przez cztery sezony i trzykrotnie awansował z drużyną do fazy play-off. Uchodzi za jednego z najbardziej wkurzających zawodników w lidze. Uwielbiasz go, gdy masz go po swojej stronie, ale szczerze nie znosisz, gdy musisz wyjść naprzeciw. Poprzedniej nocy spędził na parkiecie 33 minuty i w tym czasie zanotował 7 punktów, 11 zbiórek, blok oraz przechwyt. W końcówce jego energia w defensywie pomogła Wolves przypieczętować awans. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes