Orlando Magic “upolitycznieni”?

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

To dość niecodziennej sytuacji doszło w Orlando. Tamtejsi Magic przelali konkretną kwotę na rzecz kampanii prezydenckiej Rona DeSantisa. Problem polega na tym, że ten spiera się z Disneyem, który jest… sponsorem drużyny. 

Ron DeSantis jest gubernatorem Florydy i walczy z Donaldem Trumpem możliwość wystartowania w wyborach prezydenckich z ramienia Republikanów. Od ponad roku DeSantis toczy zażarty sport z Walt Disney Company z powodu projektu ustawy “Dont Say Gay”. Ten sam Disney jest jednym z głównych sponsorów Orlando Magic. Logo marki pojawia się na koszulkach zespołu. I tutaj pojawia się zgrzyt. 

Zobacz także: Na czym stanęło w sprawie Lillarda?

Otóż kilku dziennikarzy politycznych oraz biznesowych odkryło, że na liście podmiotów wspierających finansowo kampanię DeSantisa znaleźli się… Orlando Magic. Ci wpłacili na rzecz polityka oraz jego działań 50 tys. dolarów. To prawdopodobnie pierwsza taka sytuacja w historii NBA, która oficjalnie nie chce się utożsamiać z żadną z amerykańskich partii. Nieoficjalnie pewnych konotacji uniknąć się nie da. 

Widzimy zatem, gdzie leży problem w przypadku Orlando Magic i Disneya. Wychodzi na to, że sponsoruje drużynę sportową, która wspiera osobę sobie nieprzychylną. Afera zatem wisi w powietrzu, bowiem zarówno Disney, jak i NBA mogą próbować wyjaśnić tę sprawę. Gdy dziennikarze próbowali uzyskać z Klubu odpowiedź na ich powiązania z DeSantisem, Magic oświadczyli, że “nie komentują swojego politycznego zaangażowania”. 

Dziennikarze od razu zwrócili uwagę, że właścicielem Magic jest Richard DeVos, czyli teść Betsy DeVos, która była ministrem edukacji, gdy funkcję prezydenta pełnił Donald Trump. Sprawa jest podszyta nie do końca wyjaśnionymi interesami.

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes