Los Angeles Lakers zawodzą i nie widać potencjalnego końca ich beznadziejnej gry - skuteczność z obwodu jest z meczu na mecz coraz gorsza. Minionej nocy ulegli Portland Trail Blazers, choć mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki.
- Damian Lillard znów udowodnił, że jeśli jest zdrowy, to może decydować o losach meczu. Minionej nocy trafił jeden z kluczowych rzutów, prowadząc Blazers do zwycięstwa nad Lakers 106:104. Ostatecznie zapisał na swoim koncie 41 punktów i 5 zbiórek. Rzut na wagę zwycięstwa oddał z kolei Jerami Grant, a Shaedon Sharpe skradł show efektownym wsadem.
- Lakers od początku rozgrywek są najgorzej rzucającą ekipą za trzy. Przeciwko Blazers trafili zaledwie 20% takich prób. Najlepszym zawodnikiem był oczywiście LeBron James, który zapisał 31 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst. Solidnie wyglądał też Anthony Davis, który zakończył mecz z double-double w postaci 22 punktów i 10 zbiórek.
- Charlotte Hornets ciągle czekają na powrót LaMelo Balla, ale mimo jego nieobecności pokonali Atlantę Hawks 126:109. Na rozegraniu fenomenalnie prezentował się Dennis Smith jr, który oprócz 18 punktów zapisał też 6 asyst. Prawdziwym bohaterem okazał się jednak wchodzący z ławki Nick Richard – autor 20 „oczek” i 11 zbiórek – przy skuteczności 9/9!
- W barwach Hawks zabrakło skuteczności. Trae Young aby zdobyć 28 punktów potrzebował aż 25 rzutów, a Dejounte Murray oprócz 19 punktów miał też aż 4 straty. Gdy dołączymy do tego słabą skuteczność Johna Collinsa i De’Andre Huntera, to znajdziemy powody tej przegranej.
- Cleveland Cavaliers po zmianach przeprowadzonych przed sezonem, są jednym z najprzyjemniejszych do oglądania zespołów. Tej nocy po dogrywce pokonali Wizards 117:107. Rewelacyjne zawody rozegrał Donovan Mitchell – autor 37 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst. Solidnie prezentował się też Jarrett Allen, który miał solidne double-double – 15 punktów i 14 zbiórek.
- W barwach przegranych dwoił się i troił Bradley Beal, ale jego 27 punktów przy 68,8% skuteczności nie wystarczyło do zwycięstwa. Pod koszem bardzo ciekawie wyglądał Kristaps Porzingis. Łotysz trafił cztery trójki na 50% skuteczności i zakończył mecz z podwójną zdobyczą – 18 punktów i 11 zbiórek.
- Dogrywka była także potrzebna by wyłonić zwycięzcę w meczu Utah Jazz – New Orleans Pelicans. Ostatecznie 122:121 wygrali ci pierwsi. Tym samym rzekomo tankujący Jazz mają już bilans 3-0. Rewelacyjnie w tym sezonie spisuje się Lauri Markkanen, który zapisał 31 punktów oraz 12 zbiórek. Mógł liczyć na wsparcie Kelly’ego Olynyka, który dorzucił od siebie 20 „oczek”.
- W barwach Pels tylko 11 minut rozegrał Brandon Ingram, który zdecydowanie przydałby się w kluczowych minutach meczu. Ostatecznie najwięcej punktów zgromadził CJ McCollum, który miał 28 „oczek” i rozdał też 12 asyst. Drugim najlepszym strzelcem był Zion Williamson, który zapisał 25 punktów i 6 zbiórek.
- Ciekawym zespołem do oglądania wydają się być Timberwolves, którzy pokonali 116:106 młodzież z Oklahoma City. 30 „oczek” na 68,4% skuteczności i 11 zbiórek zapisał Anthony Edwards. Double-double miał tez Rudy Gobert, który dorzucił od siebie 15 punktów i zebrał 15 piłek.
- Thunder mają tyle wyborów w trakcie nadchodzących draftów, że po prostu nie opłaca im się wygrywać. Oczywiście muszą sobie radzić też bez Cheta Holmgrena, który pauzuje cały sezon. Najwięcej punktów w tym spotkaniu w ich barwach zapisał Luguentz Dort – autor 20 „oczek”.
- Sporo musili się namęczyć Golden State Warriors, by pokonać Sacramento Kings 130:125. Główna w tym zasługa Stephena Curry’ego, który zapisał 33 punkty – trafił 50% rzutów z gry i świetne 7/12 z obwodu. 24 punkty dorzucił też świetnie dysponowany Andrew Wiggins.
- W barwach Kings znów świetne zawody rozegrał De’Aaron Fox – autor 26 punktów i 10 asyst. Double-double w postaci 19 punktów i 14 zbiórek zapisał Domantas Sabonis.
- Los Angeles Clippers bez Johna Walla nie byli w stanie pokonać Phoenix Suns i ulegli 95:112. Spore problemy ze skutecznością mieli Paul George czy wchodzący z ławki Kawhi Leonard. Osttecznie ich najlepszym punktującym być Marcus Morris sr – autor 22 punktów.
- Bohaterem Suns był nie kto inny, jak Devin Booker. Rzucający zanotował 35 punktów na 61,9% skuteczności. Nieco gorzej rzucał Chris Paul, który z 7 „oczkami”, 11 asystami i 8 zbiórkami otarł się o triple-double.