Niestety tym razem Polacy nie znaleźli sposobu na to, jak zatrzymać najbardziej utalentowanego gracza rywala. Alperen Sengun zakończył mecz z triple-double i poprowadził reprezentację Turcji do półfinału Mistrzostw Europy.
W ćwierćfinale EuroBasketu przyszło nam się zmierzyć z Trucją prowadzoną przez Alperena Senguna. Zespół naszego rywala przystępował do tego meczu bez porażki w turnieju. Jednak to Polacy po trójce Aleksandra Dziewy prowadzili 5:1. Na to jednak Turcja odpowiedziała serią 6:0, w trakcie której niesportowo faulował Kamil Łączyński. Jordan Loyd od początku meczu był agresywnie podwajany na obwodzie. Rywalowi zależało, by jak najszybciej pozbył się piłki i zmuszał do decyzji kolegów.
Prawdziwym x-factorem pierwszej połowy był Dziewa, który dołożył jeszcze dwie trójki i skończył pierwsze 20 minut z dorobkiem 11 punktów. Niestety nasza defensywa miała duży problem ze zneutralizowaniem przewagi, jaką stwarzał Alperen Sengun. W kilku akcjach do tego stopnia skupiliśmy na nim swoją uwagę, że pozostawialiśmy bez krycia jego kolegów, których obsługiwał dobrymi podaniami. Mimo to prowadziliśmy 15:11 po punktach spod kosza Dominika Olejniczaka.
Na drugie 10 minut wracaliśmy z remisem 19:19. Zespół Ergina Atamana zwiększył intensywność obrony na obwodzie, bardzo rzadko przepuszczając nas przez pierwszą linię. Jeszcze w połowie kwarty seria 4:0 i punkty Mateusza Ponitki oraz Jordana Loyda pozwoliły nam zejść do -2 (26:28), ale od tego momentu Turcja przejęła inicjatywę i zaczęła uciekać. Z mocnej defensywy Turcji wychodził skuteczny atak. Nie byliśmy w stanie dostosować się do tego tempa gry i na początku trzeciej kwarty przegrywaliśmy już różnicą 18 punktów (34:52).
W połowie kwarty miało miejsce niepokojące zdarzenie z Ponitką i Cedim Osmanem. Nasz kapitan wjeżdżając pod kosz upadł na nogę rywala, co niestety dla rywala skończyło się urazem. Turcja po trójce Furkana Korkmaza prowadziła już 61:40. Tymczasem Sengun już pod koniec trzeciej kwarty był bardzo bliski triple-double. Po sprytnym przechwycie “Sokoła” i wsadzie w kontrze naszego walczaka, strata zmalała do 15 punktów, co mogło być dla biało-czerwonych sygnałem do ataku przed czwartą odsłoną meczu.
Sokołowskiemu udało się dołożyć kolejne trzy punkty po faulu za linii trzech punktów, ale w kolejnej akcji Shane Larkin znakomicie kryty przez Ponitkę trafił z dystansu i na moment uszło z nas powietrze. Loyd przejął obowiązki na koźle i próbował wskrzesić iskrę. Zeszliśmy do -8 na 3:25 przed końcem po dobitce Sokoła. Niestety w odpowiedzi Sehmus Hazer trafił za trzy po kosztownej stracie Dominika Olejniczaka i to niestety przesądziło ostatecznie o zwycięstwie Turcji. Polacy nie mają się czego wstydzić, bo dzielnie do końca walczyli.
Triple-double Senguna, który do 19 punktów dołożył 12 asyst i 10 zbiórek. Kolejnych 13 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst Larkina. Z kolei po stronie reprezentacji Polski: 19 punktów Jordana Loyda oraz 19 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst Ponitki. Dla Polski turniej dobiega końca, ale za emocje, jakie nam ta reprezentacja dostarczyła - gorąco dziękujemy!