Sprawa zaczyna się robić bardzo poważna, bo wiele źródeł wskazuje na to, że lada dzień Portland Trail Blazers podejmą ostateczną decyzję w sprawie jednej z największych gwiazd w historii swojego zespołu.
Według informacji Marca Spearsa z ESPN, Toronto Raptors są obecnie najbliżej pozyskania Damiana Lillarda i taką wiedzą mieli się z dziennikarzem podzielić ludzie będący częścią rozmów na temat zawodnika. Raptors najwyraźniej chcą postawić na szybką przebudowę, lecz w tym wypadku problem polega na tym, że Damian Lillard miał bardzo jasno wyrazić się na temat swoich preferencji. Co jeśli po transferze odmówi Raptors gry? Rzekomo jedyną drużyną, jakiej koszulkę jest gotowy założyć są Miami Heat.
Zobacz także: Durant ostro o Eurolidze
W tym momencie Blazers rzekomo nie prowadzą żadnych rozmów z Miami Heat. Kilka innych drużyn cały czas dopytuje o oczekiwania ekipy z Oregonu względem Lillarda. Raptors wydają się dysponować pakietem, który może odpowiadać potrzebom zespołu. W pakiecie Raptors mogą znaleźć się Pascal Siakam, Scottie Barnes oraz / albo OG Anunoby. Rzekomo Blazers interesują się również wyborem z tegorocznej pierwszej rundy Raptors, czyli strzelcem Gradeyem Dickiem. To miałoby przebić ofertę Heat, czyli Tyler Herro plus dwa wybory z pierwszej rundy draftu.
Jednak czy transferowanie Siakama i Barnesa - dwóch kluczowych postaci w rotacji Raptors, za 33-letniego Damiana Lillarda naprawdę sprzyja interesowi Raptors? Wydaje się, że zespół z Kanady pozbyłby się w tej wymianie wielu zasobów, za które w przyszłości mógłby uzyskać więcej lub po prostu budować wokół nich rotację. W tym wszystkim pozostaje jeszcze fakt, że Dame podobno nie chce dla Raptors grać, więc Masai Ujiri - sternik ekipy z Kanady, podjąłby w tym kontekście bardzo duże ryzyko. Czekamy na rozwój sytuacji.