Weteran ligowych parkietów doszedł z Memphis Grizzlies do porozumienia w sprawie rozwiązania jego kontraktu. To oznacza, że na tydzień przed startem przygotowań Rose trafi na rynek wolnych agentów.
Sytuacja jest dla zawodnika bardzo niekomfortowa, ale z doniesień wynika, że to on poprosił zespół o rozwiązanie jego kontraktu. Derrick Rose rok temu związał się z Memphis Grizzlies dwuletnią umową. Na parkiecie miał pomóc jako wsparcie z ławki, natomiast w szatni funkcjonował jako mentor dla młodszej grupy zawodników. Niedawno bardzo ciepło wypowiadał się o nim m.in. Scotty Pippen Jr. Ostatecznie jednak przygoda Rose’a z Grizzlies dobiega końca. W poprzednim sezonie rozegrał zaledwie 24 mecze.
Zobacz także: Najłatwiejszy play-off w historii?
Coraz częściej weteran musi się mierzyć z mniejszymi urazami, które są skutkami przeciążeń treningowych oraz meczowych. Niestety zdrowie zawsze było przeszkodą, która znacząco wpłynęła na przebieg kariery zawodnika. Jednak w Memphis zdawali sobie sprawę, że bardziej na Rose’a powinni liczyć w szatni. Rzekomo ze swojej roli wywiązywał się wzorowo. Nic nie zapowiadało takiego zakończenia tej współpracy. Według informacji przekazanych przez Iana Bagleya z SNY.tv, plany zawodnika poznamy później w tym tygodniu.
Czyżby w grę wchodziło zakończenie kariery? Niestety timing decyzji o rozwiązaniu kontraktu jest fatalny, bowiem niemal wszystkie drużyny w lidze mają już 15 graczy na gwarantowanych umowach. Ciężko uwierzyć, by Rose decydował się na rywalizację o miejsce w jednej z drużyn z całą grupą młodych zawodników. Kibicom w Chicago marzy się rzecz jasna jego powrót do Bulls, choćby w symbolicznej roli. Na razie jednak zawodnik trzyma nas w niepewności. Czyżbyśmy mieli usłyszeć przykre wieści o zakończeniu kariery? Oby nie…