Ogólnoświatowe potępienie wojny na Ukrainie, którą wywołał Vladimir Putin, objęło również NBA. Amerykańska liga postanowiła zawiesić swoje działania z wszelkimi rosyjskimi partnerami.
Taką informacją przekazał mediom Mike Bass - rzecznik prasowy NBA. Liga zawiesiły wszelkie kontakty biznesowe w największym państwie na świecie. Dotyczy to także umów telewizyjnych. Liga nie będzie wysyłała sygnału do stacji, które posiadają w Rosji prawa do nadawania meczów najlepszej ligi świata. Zatem koszykówka dołączyła do wielu innych organizacji sportowych, które nałożyły własne sankcje na Rosję za sprowokowanie wojny na Ukrainie.
Zobacz także: Clippers przejechali się po Lakers
Zawieszenie stosunków pomiędzy NBA i jej rosyjskimi partnerami potrwa tak długo, jak długo będzie to konieczne. Oczywiście celem jest w tym wypadku całkowite odcięcie Rosji od zachodnich rozrywek, co miałoby podziałać na społeczeństwo i poniekąd zmusić je do wywierania nacisków na rząd Vladimira Putina. Sport nie jest w stanie tej wojny zakończyć, ale na pewno może odegrać rolę. Niestety sytuacja za naszą wschodnią granicą z dnia na dzień robi się coraz gorsza.
Czy tymczasowe wycofanie się z Rosji przyniesie NBA konkretne starty finansowe? Eksperci twierdzą, że nie, bo finały NBA zaczęto tam transmitować zaledwie dekadę temu. Poza tym Rosja nie ma obecnie żadnego gracza w NBA, co także wpływa na zainteresowanie ligą, nawet pomimo faktu, że to największy kraj na świecie. To nie Chiny, gdzie liga cieszy się ogromną popularnością i z którą załamanie stosunków biznesowych już wcześniej przyniosło poważne starty.