COVID? Nie słyszałem… Żartujemy, ale w ostatnim czasie faktycznie sprawa koronawirusa znacząco przycichła, z czego jesteśmy niezmiernie zadowoleni. Mimo wszystko Steve Kerr potrzebuje przerwy.
Na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu numer cztery okazało się, że badanie w przypadku trenera Steve’a Kerra wykazało pozytywny wynik na COVID-19. Liga nadal od czasu do czasu przeprowadza testy i nadal aktywny jest protokół COVID, co oznacza, że Steve Kerr nie mógł tak po prostu przyjść do pracy. Jego miejsce zajął Mike Brown, który w przeciągu 24 godzin został dwa razy ogłoszony head-coachem - najpierw w Sacramento, a następnie w San Francisco, gdzie siłą rzeczy musiał przejąć obowiązki Kerra.
Zobacz także: Trener Williams najlepszy w lidze
Kerr w ostatnich dniach nosił maskę, gdy poruszał się po głównej siedzibie Golden State Warriors. W masce spotykał się także z dziennikarzami, więc już wcześniej musiało być coś na rzeczy. Zespół poinformował, że coach Kerr wyniki swojego testu otrzymał na dokładnie godzinę i 45 minut przed rozpoczęciem spotkania. To pierwszy mecz play-offów, który Kerr opuścił od 2017 roku, gdy był poza akcją nieco dłużej przez poważne problemy ze swoimi plecami.
Wówczas Warriors także przejął trener Brown, który poprowadził zespół do finałów. GSW wówczas odkuli się za porażkę z Cleveland Cavaliers rok wcześniej i zdobyli swoje trzecie mistrzostwo w erze trenera Kerra. Nie wiadomo, czy szkoleniowiec będzie gotowy do powrotu na mecz w Memphis. Seria po czterech meczach wraca do Tennessee, gdzie ekipa Warriors stanie przed szansą zamknięcia rywalizacji i zapewnienia sobie awansu do finału zachodu.