Czy to jest ten moment? Luka Doncić i Kyrie Irving są coraz bliżej przypieczętowania dla Dallas Mavericks miejsca w play-offach. Poprzedniej nocy byli absolutnie zjawiskowi prowadząc swój zespół do wygranej z Houston Rockets.
Na pewnym etapie Houston Rockets prowadzili już różnicą 22 punktów. Dallas Mavericks wyglądali blado, natomiast ekipa Ime Udoki chciała za wszelką cenę podtrzymać swoje szanse na awans do play-offów. Porażka oznaczała dla nich koniec tych marzeń. Dopiero na trzy minuty przed końcem spotkania, Mavs objęli swoje pierwsze prowadzenie. Jabari Smith spudłował dwa wielkie rzuty z linii wolnych i Dante Exum doprowadził do dogrywki. Jednak największe światło padło rzecz jasna na duet Luka Doncić - Kyrie Irving.
Zobacz także: Te 20 ekip gra dalej
Można bowiem odnieść wrażenie, że panowie nigdy wcześniej nie rozumieli się ze sobą lepiej. Irving w czwartej kwarcie i dogrywce zanotował 25 punktów. To jego punkty dały Mavs prowadzenie 133:131, którego ekipa Jasona Kidda już nie oddała. W końcówce Doncić grał na oparach. Mimo to wyprodukował jeszcze dwa highlighty, a po wszystkim mocno Irvinga wyściskał w bardzo pozytywnej dla całego zespołu scenie. Panowie zaczynają bowiem rozumieć, na co ich naprawdę stać, gdy obaj grają na topowym poziomie.
Luka jest klasą samą w sobie - jednym z kandydatów do nagrody MVP, choć ta najprawdopodobniej trafi w ręce Nikoli Jokicia. Za to Irving od początku kwietnia jest wybitny. Poprzedniej nocy zanotował 48 punktów (15/25 FG, 3/8 3PT), 7 zbiórek, 2 asysty i przechwyt. W czterech meczach kwietnia notuje średnio 31,8 punktu, 5,3 zbiórki, 3 asyst i trafia 52,4% z gry oraz 40% za trzy. To głównie jego forma jest zmienną, która spowodowała, że Mavs znaleźli się na 5. miejscu w tabeli i zbudowali przewagę nad grupą pościgową za ich plecami.