To jest bardzo zaskakująca informacja. Joshua Primo, wybrany z 12. numerem w drafcie 2021 roku, miał być ważną postacią dla przyszłości drużyny z San Antonio. Tymczasem zespół bez żadnej zapowiedzi zwolnił go z umowy.
Joshua Primo należał do grona młodych utalentowanych zawodników San Antonio Spurs, wokół których zespół z Teksasu chciał odbudować swój potencjał. W pierwszym sezonie na parkietach najlepszej ligi świata wychowanek Alabamy notował na swoje konto średnio 5,8 punktu, 2,3 zbiórki i 1,6 asysty. W zespole wierzyli, że Primo będzie robił regularne postępy i w kolejnych latach wyrośnie na jedną z jaśniejszych postaci rotacji Spurs. W niedawnym zwycięstwie z Minnesotą Timberwolves zanotował 10 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty trafiając 2/4 za trzy.
Zobacz także: Świetne liczby Sochana!
Tymczasem na godzinę przed meczem z Chicago Bulls, San Antonio Spurs poinformowali, że kontrakt Primo został rozwiązany. Informacja spadła jak grom z jasnego nieba. Nikt bowiem nie spodziewał się, że może dojść do takiej sytuacji. Gregg Popovich w swoim komentarzu na temat sytuacji był bardzo lakoniczny. Nikt ze sztabu, nikt z zawodników oraz z działu sportu Spurs nie chce zabierać w tej sprawie głosu. Zabrał jednak sam Primo i to co powiedział rzuca znacznie większe światło na sytuację i pokazuje naturę problemu.
- Wiem, że wszyscy jesteście zaskoczeni tymi informacjami. Poszukuję pomocy, by poradzić sobie z traumą. Skupię się teraz na moim zdrowiu psychicznym. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł o tym opowiedzieć więcej, by pomóc tym, którzy przeszli przez coś podobnego. Proszę uszanujcie moją prywatność.
Wszyscy są zaskoczeni, bo nikt w środowisku NBA nie wiedział, że Joshua mierzy się z jakimikolwiek problemami. Nie wiemy, co zaszło i nie wiemy, przez co 19-letni zawodnik Spurs przeszedł. Wielka szkoda, że młody utalentowany gracz opuszcza ligę. Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć mu uporania się z wszelkimi problemami i jak najszybszego powrotu na ligowe parkiety. Dla rotacji SAS to spory cios, bo Primo był integralną częścią składu i sam Gregg Popovich miał wobec niego konkretne oczekiwania.