No cóż, zawodnik Memphis Grizzlies nie będzie pocieszony wyborami do trzech najlepszych piątek sezonu regularnego. Lider ekipy z Tennesse się nie załapał, co okazało się dla niego bardzo kosztowne.
Liga ogłosiła składy trzech najlepszych drużyn sezonu regularnego. Wybierali przedstawiciele mediów, głosując poprzez specjalne arkusze. Zawodnik umieszczony w arkuszu do głosowania w pierwszej piątce otrzymywał pięć punktów, w drugiej trzy punkty i za obecność w trzeciej punkt. Najwięcej głosów otrzymał Giannis Antetokounmpo. U każdego z głosujących był w pierwszej piątce, co oznacza, że zdobył 500 punktów. Tuż za nim znalazł się Jayson Tatum, a dopiero na trzecim miejscu jest MVP sezonu regularnego Joel Embiid.
Giannis Antetokounmpo, Bucks (500)
Jayson Tatum, Celtics (484)
Joel Embiid, Sixers (474)
Shai Gilgeous-Alexander, Thunder (407)
Luka Doncic, Mavericks (403)
Nikola Jokic, Nuggets (364)
Donovan Mitchell, Cavaliers (349)
Stephen Curry, Warriors (188)
Jimmy Butler, Heat (182)
Jaylen Brown, Celtics (169)
Domantas Sabonis, Kings (147)
De’Aaron Fox, Kings (144)
Damian Lillard, Trail Blazers (137)
Julius Randle, Knicks (125)
LeBron James, Lakers (81)
Tuż poza trzema piątkami znaleźli się Anthony Davis (65), Lauri Markkanen (49) i Ja Morant (44). To szczególnie bolesne dla tego ostatniego. Gdyby Morant znalazł się w jednej z piątek, zostałby objęty “Regułą Rose’a” i mógłby podpisać maksymalne 5-letnie przedłużenie debiutanckiego kontraktu obejmujące 30% salary-cap. Skoro jednak nie został przez NBA wyróżniony, jego kontrakt nie może rocznie przekraczać 25%, a to oznacza, że w maksymalnej umowie zawodnik stracił około 39 milionów dolarów.
Zobacz także: Warriors i Knicks nadal walczą
Warto zwrócić uwagę, że za rok nie będzie podziału na pozycje w wyborze All-NBA, co liga ustaliła na drodze negocjacji umowy zbiorowej z zawodnikami. Jednak by znaleźć się w którymś ze składów, zawodnik będzie musiał rozegrać minimalnie 65 meczów. Gdyby te reguły obowiązywały już w tym roku, Antetokounmpo, Curry, Butler, Lillard oraz James nie zostaliby zakwalifikowani. Dla LBJ to 19-ste z rzędu wyróżnienie All-NBA. Poza nim nikt nie był wybierany częściej niż piętnaście razy (Kareem Abdul-Jabbar, Kobe Bryant, Tim Duncan).