Dotrzymał słowa. Mówił, że wróci i ma niedokończony biznes. Pierwsza część tego planu została wykonana, bo Phoenix Suns podpisali z Isaiah Thomasem kontrakt, który będzie obowiązywał do końca bieżącego sezonu.
To nie było takie oczywiste. Isaiah Thomas dołączył do rotacji Phoenix Suns po kilku mocnych występach w G-League. Trener Frank Vogel stwierdził, że potrzebuje z ławki wsparcia weterana, który ma konkretny bagaż doświadczeń i może stanowić zabezpieczenie w sytuacji, w której jeden z podstawowych guardów - Bradley Beal lub Devin Booker, zgłosi problemy zdrowotne. Te w sezonie 2023/24 Suns prześladują.
Zobacz także: Super-duet o jakim w Dallas marzyli
Thomas podpisał z Suns pierwszy 10-dniowy kontrakt. Zespół zaproponował mu drugą taką samą umowę. Zgodnie z ligowymi przepisami, po dwóch 10-dniowych kontraktach, zawodnik może albo podpisać z drużyną do końca sezonu regularnego, albo wrócić do G-League. Suns w trakcie tych trzech tygodni IT z zespołem dostrzegli jednak wartość, obok której nie mogą przejść obojętnie.
Dlatego zdecydowali się na zakontraktowanie 35-letniego rozgrywającego do końca sezonu. Wystąpił w zaledwie czterech meczach i zagrał kilkanaście minut. Trener Vogel przedstawił mu konkretną wizję i jasno stwierdził, że Thomas nie będzie częścią rotacji, dopóki podstawowi gracze są w stanie grać. Szkoleniowiec Suns pozytywnie wypowiadał się na temat wpływu weterana na szatnie zespołu z Arizony.