To było świetne lato Lakers. Rob Pelinka odrobił lekcje

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Los Angeles Lakers zbudowali naprawdę dobry skład na sezon 2023/24. Już końcówka ostatniej kampanii pokazała, że w tej drużynie drzemie spory potencjał. Niewykluczone, że Jeziorowcy włączą się do walki o mistrzostwo. 

Generalny manager Los Angeles Lakers zaczął robić dobrą robotę już podczas trade deadline w lutym. Zamknięcie okienka transferowego było punktem zwrotnym w całej kampanii 2022/23 dla drużyny z Miasta Aniołów. Rob Pelinka pozyskał D’Angelo Russella, Rui Hachimurę, Jarreda Vanderbilta, Mo Bambę i Malika Beasleya, oddając tym samym Russella Westbrooka, Patricka Beverleya, Thomasa Bryanta, Kendricka Nunna, Juana Toscano-Andersona i kilka picków w drafcie.


Oczywiście oddanie wyborów w drafcie zawsze boli i może skutkować tym, że za kilka lat Lakers czeka długa przebudowa. Ale trudno się dziwić podejściu włodarzy Jeziorowców. Gdy w drużynie masz LeBrona Jamesa, który sportowo wciąż nie odstaje od czołówki koszykarzy, a medialnie pozostaje #1, to robisz wszystko, by walczyć o mistrzostwo. To mądre podejście, bowiem lepiej wygrać jedno mistrzostwo i przebudowywać się przez kilka lat, niż nie mieć szans na walkę o najważniejsze trofeum przez kilkanaście lat (najlepszym przykładem są Chicago Bulls).


Tego lata Lakers wzmocniło kilku naprawdę dobrych zawodników. Gabe Vincent w tegorocznych Play-Offach był obok Jimmiego Butlera jedną z najważniejszych postaci Miami Heat, w wyniku czego związał się z Lakers trzyletnim kontraktem opiewającym na 33 miliony dolarów. Za minimum dla weterana do drużyny dołączył ostatnio Christian Wood, który wydaje się być konkretnym wzmocnieniem z ławki - da wtedy też możliwość Anthonemu Davisowi do gry na pozycji silnego skrzydłowego. Ponadto podpisano umowy z Jaxsonem Hayesem, Taureanem Princem czy próbującym się odbudować Camem Reddishem. 


Umowy z drużyną przedłużyli tez gracze drugoplanowi. Austin Reaves zrezygnował z większych pieniędzy w innym klubie i podpisał czteroletni kontrakt opiewający na 56 milionów dolarów. Pelinka przedłużył też umowy z D’Angelo Russellem czy Jarredem Vanderbiltem, który imponuje rewelacyjną grą w obronie. Bardzo dobrym podpisem jest też też Rui Hachimury, który w Play-Offach pokazał, że może być ważnym graczem. Jego nowy kontrakt będzie obowiązywał przez trzy lata, a skrzydłowy zarobi 51 milionów dolarów. 


W artykule wspomniałem o odrobionej lekcji. Cofam się bowiem nieco wstecz, bowiem wcześniejsze ruchy Roba Pelinki budziły wiele kontrowersji. Generalny manager Lakers nie zgodził się na wymianę Talena Horton-Tuckera na Kyle’a Lowry’ego (skrzydłowy nie zrobił wielkiej kariery w Lakers, choć wiązano z nim ogromne nadzieje), a ostatecznie oddał go do innej drużyny za Patricka Beverleya. Oczywiście trudno nie wspomnieć o odpuszczeniu walki o Alexa Caruso, który związał się kontraktem z Chicago Bulls. 


Wydaje się, że przed Los Angeles Lakers naprawdę ciekawy sezon. Niewykluczone, że włączą się do walki o mistrzostwo, bowiem ich skład wydaje się być mocniejszy, niż w końcówce sezonu 2023/24. Wszystko będzie jednak zależało od zdrowia Anthonego Davisa i LeBrona Jamesa. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes