Nikola Jokić z pewnością mógł zdenerwować kilka osób swoją opinią, gdy został spytany o porównanie gry w Europie do gry, jaką preferuje się w NBA. Dwukrotny MVP wskazał na kilka istotnych różnic.
Jesteśmy świeżo po EuroBaskecie - imprezie, która odbiła się szerokim echem także na korytarzach NBA. To był naprawdę dobry turniej z wieloma interesującymi meczami i kilkoma znakomitymi występami indywidualnymi. Koniec końców po złoto sięgnęli Hiszpanie, którzy w finale pokonali Francję. Ta wcześniej wyeliminowała Serbów z Nikolą Jokiciem w składzie. W trakcie media-day Denver Nuggets, Joker został poproszony przez jednego z dziennikarzy, by wskazać na różnicę pomiędzy grą na Starym Kontynencie, a grą w Europie.
Zobacz także: Dramat Lonzo Balla
- Nie ma błędu trzech sekund w pomalowanym, parkiet jest odrobinę mniejszy, więc wysoki może być cały czas blisko kosza. Czy jest trudniej? Tak, ponieważ w Europie musisz szybciej myśleć. W NBA jeśli miniesz gościa to widzisz, że pomoc nadchodzi, w Europie ta pomóc już na Ciebie czeka - stwierdził Jokić.
To wynika z różnic, na które Jokić wskazał, ale także z faktu, że trenerzy w Europie znacznie większy nacisk kładą na obronę całym zespołem. W NBA z kolei dużą rolę odgrywają poszczególne match-upy; defensorzy indywidualni. Ta różnica w podejściu nie oznacza od razu, że NBA jest “gorsza”, bo takie założenie byłoby absurdalne. Po prostu dla utalentowanych koszykarzy NBA nie stanowi takiego problemu, jaki stanowią np. rozgrywki międzynarodowe, gdy gwiazdy spotykają się z nieco innym podejściem rywali.