Draymond Green podzielił się dość kontrowersyjną opinią zaraz po tym, gdy obejrzał finały NBA z 1998 roku, w których Chicago Bulls pokonali Utah Jazz i zdobyli swój drugi three-peat.
To był “Ostatni taniec” Michaela Jordana. Chicago Bulls raz jeszcze ograli w wielkim finale Utah Jazz i zdobyli swoje szóste mistrzostwo. Od tamtego okresu nie zagrali w finale ani razu. Draymond Green postanowił rywalizację tych historycznych ekip obejrzeć i doszedł do ciekawego wniosku. Doskonale wiemy, że skrzydłowy Golden State Warriors lubi wsadzać kij w mrowisko, ale tym razem poruszył ligowe środowisko, bowiem uderzył zarówno w Jazz, jak i Bulls. Sami przekonajcie się, czy jest sens w tym co napisał na twitterze.
- Golden State Warriors z 2017 roku pokonałoby tych Bulls dwucyfrową różnicą punktów, a Jazz 40, jeśli te drużyny grałyby w takim stylu – przyznał odważnie Green. – Dlatego właśnie bez sensu jest porównywać ze sobą różne ery – skończył.
Bez sensu, ale jednak porównał. Obecna koszykówka to przede wszystkim tempo - wjazdy pod kosz i rzuty za trzy. 25 lat temu znacznie mocniej grało się w obronie, sędziowie na więcej pozwalali. Gra była statyczna, ale na tym korzystali koszykarze, którzy świetnie radzili sobie w pojedynkach jeden na jeden. Warto zaznaczyć, że Green mówi o GSW sprzed pięciu lat, czyli drużynie, której trzon składa się z Curry’ego, Thompsona, Duranta i właśnie Greena. O ile temu ostatniemu mocny i agresywny styl w defensywie by pasował, nie wiadomo, jak poradziłaby sobie z nim reszta.
Zobacz także: Simmons będzie miał ciężko
Warriors AD 2017 pokonali w finale NBA Cleveland Cavaliers 4-1 i odkuli się za porażkę z 2016. Ostatnie zdanie tweeta Greena sugeruje jednak, że ten rzucił tylko swoje przemyślenia, ale w gruncie rzeczy nie chce na ich temat z nikim dyskutować.