Golden State Warriors po tygodniu od zamieszania, jakie wywołało spięcie na linii Draymond Green - Jordan Poole, postanowili ogłosić decyzję w sprawie kary dla tego pierwszego, który został uznany za agresora.
Wiele na przestrzeni ostatnich kilku dni się o tej sprawie mówiło. Draymond Green na jakiś czas opuścił zespół, by poukładać sobie pewne rzeczy w głowie. Według ostatnich doniesień, skrzydłowy wrócił już na salę treningową. Wcześniej przeprosił Jordana Poole’a oraz cały zespół za powstałe zamieszanie. Pojawiają się jednak doniesienia, że Poole wcale przeprosin nie przyjął, co może być dla Warriors kłopotliwe w kontekście budowania relacji. Kevon Looney podkreślał, że Greena czeka sporo pracy, by odzyskać zaufanie kolegów.
Zobacz także: Pierwsze zwycięstwo Sochana
Zespół ogłosił, że nie zawiesi Greena za jego zachowanie. Na skrzydłowego została nałożona jedynie kara finansowa, a to oznacza, że Dray teoretycznie może zagrać w pierwszym meczu sezonu regularnego. Decyzję GSW mieli podjąć po konsultacjach z samym Poolem. Istnieje nawet szansa, że Green zagra w ostatnim meczu przedsezonowym zespołu. Steve Kerr przyznał, że to “największy kryzys”, z jakim się spotkał podczas swojej pracy w charakterze pierwszego trenera Warriors.
Ostatni tydzień drużyna spędziła nie tylko na przygotowaniach do sezonu, ale także na rozmowach z wszystkimi zawodnikami. Sztab chciał mieć pewność, że nigdy więcej nie dojdzie do takiej sytuacji. Najważniejsza była jednak rozmowa pomiędzy Poolem i Greenem. Panowie mieli sobie wszystko wyjaśnić, ale o szczegółach zespół nie informował. Generalnie Dray dostał od wszystkich “drugą szansę”. Poza tym trwają poszukiwania winnego przecieku wideo. To według Kerra kolejny problem, z jakim muszą się Warriors uporać.