Zapowiedź playoffs!

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Ostatnia kolejka sezonu regularnego dostarczyła nam sporo emocji i miejmy nadzieję, że jest zapowiedzią niezwykle pasjonujących playoff. A skoro znamy już połowę par, które zmierzą się w pierwszej rundzie, to czas na małą zapowiedź każdej rywalizacji!

Zespoły z miejsc 1-2 w każdej konferencji muszą jeszcze chwilę poczekać na poznanie przeciwników. Jednak pary z miejsc 3-6 są nam znane i to im przyjrzymy się dzisiaj i spróbujemy wytypować zwycięzców. Do dzieła!

(3) Philadelphia 76ers - (6) Brooklyn Nets

Dwa zupełnie odmienne zespoły, które preferują kompletnie różne style gry. Sixers lubią grać wolno i egzekwować dwójkowe akcje Hardena z Embiidem, natomiast Nets uwielbiają grę up-tempo i mówiąc kolokwialnie, starają się zabiegać przeciwników.

Podopieczni Doca Riversa są tutaj zdecydowanym faworytem, ale nie oznacza to, że ta rywalizacja będzie dla nich łatwa. Przede wszystkim będą musieli narzucić swój styl gry i nie dać okazji do łatwych punktów po kontrach graczom Nets. Do maksimum muszą wykorzystać indywidualną przewagę Embiida, na którego gracze Brooklynu nie będą mieć żadnej odpowiedzi. Jeśli zawodnicy Nets nie będą trafiać seriami za trzy punkty, to nie spodziewam się, żeby ta rywalizacja potrwała więcej niż 5 meczów. Mimo że mają w swoim składzie wielu zdolnych skrzydłowych na czele z Bridgesem, to jednak siła podkoszowa 76ers oraz ich doświadczenie powinny premiować awansem zespół z Filadelfii.

Na pewno będzie to dobre przetarcie dla faworyzowanych Sixers i jestem ciekaw, czy ich trener będzie w stanie poprawnie reagować na wydarzenia na boisku. Rivers znany jest z fatalnych decyzji w trakcie meczów lub ich braku, co często prowadziło do kompromitujących porażek jego ekip. Myślę że te playoffs to jego ostatnia szansa na zachowanie stanowiska i jeśli 76ers nie zameldują się przynajmniej w finale konferencji, to konieczne będą zmiany na stanowisku trenera, aby nie zmarnować najlepszych lat Embiida.

Obstawiam mimo wszystko dość zdecydowaną wygraną Sixers w 5 meczach, bo Nets nie będą w stanie zatrzymać gwiazd Filadelfii i zostaną zniszczeni na tablicach.

(4) New York Knicks - (5) Cleveland Cavaliers

Bardzo żałuję, że obie te drużyny spotykają się ze sobą w pierwszej rundzie. Liczyłem, że spotkają się z faworytami i napsują sporo krwi w 1 rundzie takim drużynom jak np. Bucks czy Celtics. W zamian jednak dostajemy niezwykle ciekawy pojedynek, który może potrwać 7 spotkań.

Zobaczymy dwie bardzo dobrze broniące drużyny, które grają na maksymalnych obrotach cały sezon i jestem ciekaw, jak ich zaangażowanie przeniesie się na rywalizację w playoffs. Na pewno będzie tutaj mnóstwo walki i nawet fani koszykówki z lat 90 powinni być zadowoleni z poziomu fizyczności w tym starciu.

Knicks na pewno będą starali się wykorzystać przewagi Brunsona i Randle na swoich pozycjach, bo obaj przewyższają fizycznie swoich vis-a-vis. Jestem bardzo ciekaw, jak w obronie zagrają obwodowi Cavs. Zarówno Garland, jak i Mitchell nie są wybitnymi defensorami, a ich podkoszowi nie zawsze są w stanie naprawiać ich niedoskonałości. Dlatego uważam, że kluczem w tej rywalizacji będzie opanowanie pola 3 sekund. Moim zdaniem, ten kto będzie w stanie regularniej punktować z „trumny”, ten wygra tę rywalizację.

Dodatkowo bardzo istotne będzie jak w playoffs spisze się Randle, który niestety nie jest znany z wielkiej odporności psychicznej. Jeśli pozostanie skoncentrowany i zaangażowany w zespołową grę, to Knicks będą na dobrej drodze, aby wygrać tę rywalizację. Jednak bez Juliusa w formie to zadanie będzie bardzo ciężkie. Na pewno tego nie można powiedzieć o Mitchellu z Cavs, który w playoffs gra zwykle fenomenalnie. Cavs będą potrzebować jego fantastycznej gry w ataku, a przy odpowiednim wsparciu ze strony Garlanda Cleveland będą w stanie zwyczajnie przerzucić Knicks.

Z całą pewnością szykuje nam się długa seria i wiele emocji. Obie drużyny są głodne sukcesów, ale niestety tylko jedną z nich zobaczymy w drugiej rundzie. Stawiam na Knicks, którzy mają przewagę parkietu i to kibice w Madison Square Garden mogą być tym czynnikiem, który przechyli szale na korzyść Nowego Jorku. Knicks w 7!

(3) Sacramento Kings - (6) Golden State Warriors

Niezwykle pasjonująco zapowiadające się starcie. Wygłodniali fani Kings na pewno stworzą jedną z najlepszych atmosfer, jakie widzieliśmy w ostatnich latach. Jestem ciekaw na ile to doda skrzydeł ich ulubieńcom. Mimo że Kings mają przewagę parkietu, to jednak starcie z obrońcami tytułu wydaje się niezwykle ciężkim wyzwaniem.

Na pewno na korzyść Warriors przemawia ich ogromne doświadczenie, przy prawie żadnym po stronie graczy Kings. Dodatkowo Wojownicy wydają się dochodzić do formy i do zdrowia na playoffs, a potencjalny powrót Wigginsa może być czynnikiem pozwalającym mistrzom realnie myśleć o obronie tytułu.

Jednak to Kings byli zdecydowanie lepszą i konsekwentnie grającą drużyną w tym roku. Jestem bardzo ciekaw, jak ich niezwykle ofensywny styl gry przełoży się na rywalizację w playoffs. Nigdy tak słaba obrona nie zaszła za daleko w historii NBA i obawiam się, że trafiając na Warriors dostaną srogą lekcję koszykówki.

Obie drużyny na pewno mają wystarczająco duży arsenał w ofensywie, aby zdobywać regularnie ponad 120 punktów. Jednak gdy gra w playoffs zwalnia i gwizdki arbitrów nie są tak czułe, to decydująca będzie defensywa i zgranie, a to na pewno premiuje Wojowników.

Jestem przekonany, że żadna drużyna nie będzie tak zmotywowana, jak Kings, którzy wracają po wielu latach do playoffs. Jednak obawiam się, że zabraknie im po prostu doświadczenia, aby ograć obrońców tytułu. Mimo wszystko forma Warriors na wyjazdach w tym roku przyprawia ich fanów o mdłości. Stąd Kings nie mogą sobie pozwolić na stratę przewagi parkietu. Jeśli Królowie wygrają dwa pierwsze starcia na swoim boisku, to jestem bardzo ciekaw, jak potoczy się ta rywalizacja. Mimo wszystko stawiam na doświadczenie mistrzów i ich wygraną w 6 meczach.

(4) Phoenix Suns - Los Angeles Clippers (5)

Starcie wagi ciężkiej między pretendentami do tytułu mistrzowskiego. Suns wydają się faworytami do wygrania konferencji zachodniej po transferze Duranta, jednak ich przeciwnicy również marzą, aby w końcu awansować do wielkiego finału NBA.

Na pewno obie ekipy mają bardzo zbilansowane zespoły i wielkie gwiazdy w swoich składach. Jednak brak George’a w drużynie Clippers sprawia, że wiele spoczywać będzie na barkach Leonarda. Jestem przekonany, że akurat on swoje zrobi, bo jest bardzo regularny i pewny siebie. Pytanie, jak zagrają pozostali gracze Clippers i czy Westbrook nie będzie chciał na siłę pokazać swojemu byłemu koledze z drużyny, Durantowi, kto jest szefem. Obawiam się, że jak zwykle nie utrzyma emocji na wodzy i jego niesamowita energia obróci się przeciwko niemu.

Dodatkowo Suns są niezwykle groźni na każdej pozycji i nie widzę u nich słabych punktów. Jestem przekonany, że jeśli Suns nie dadzą się wciągnąć w jakieś gierki i szaloną grę, to nie widzę opcji, aby drużyna z Los Angeles była w stanie wygrać z nimi w serii. Nawet jeśli Leonard wespnie się na szczyt swoich możliwości po obu stronach parkietu, to sam nie pokryje jednocześnie Bookera i Duranta.

Obstawiam, że jak zwykle Clippers polegną w playoffs. Nie widzę atutów po ich stronie, aby w serii pokonać zdrowych Suns. Słońca z Durantem w składzie jeszcze nie przegrały i jestem ciekaw czy stanie się to w tej serii. Mimo wielkich nazwisk po obu stronach stawiam na dość gładką przeprawę Phoenix w 5 meczach.

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes