Grający na Tajwanie DeMarcus Cousins nie rezygnuje z gry w koszykówkę i nadal stara się zrobić ze swoim talentem coś pożytecznego. Zawodnik Taiwan Beer Leopards poprowadził swój zespół do tytułu w tajwańskiej lidze.
Czterokrotny All-Star nigdy nie pogodził się z tym, w jaki sposób pożegnał się z NBA. W swoich najlepszych latach był liderem Sacramento Kings. W sezonie 2016/17 notował na swoje konto średnio 27,8 punktu, 10,6 zbiórki i 4,8 asysty trafiając 45,2% z gry oraz 35,6% za trzy. W kolejnym sezonie trafił do Nowego Orleanu, gdzie doznał urazu, po jakim się już nie pozbierał. Z czasem zaczął w oczach GM-ów tracić na wartości.
Zobacz także: Mazzulla wie, że nie uda się ich zatrzymać
Ostatnie lata spędził w tajwańskiej lidze. Właśnie zdobył jej mistrzostwo razem z Taiwan Beer Leopards. Przy okazji został MVP finałów. W finale jego drużyna pokonała Taipei Taishin Mars 4-0. Cousins był w czołówej trójce punktujących, zbierających i blokujących całej ligi. W ostatnim meczu serii z Taishin Mars zanotował 24 punkty i 24 zbiórki. Ma 34 lata i droga do NBA prawdopodobnie zniknęła bezpowrotnie, ale DMC nadal chce się cieszyć koszykówką.
Niewykluczone jednak, że Cousins nadal myśli o tym, by swoją przygodę z koszykówką zamknąć akcentem w NBA. Może spróbować latem tego roku dołączyć do treningów którejś z ekip, ale trudno będzie mu wygrać rywalizację z młodą grupą zawodników, agresywnie napierających na weteranów. Dobrze jednak widzieć Cousinsa nadal próbującego i nadal czerpiącego radość z gry w koszykówkę.