Oficjalnie kariery w NBA nie zakończył i cały czas czeka na telefon. W międzyczasie jednak, Ben Simmons postanowił znaleźć sobie nowe zajęcie i został… profesjonalnym wędkarzem.
Były koszykarz Philadelphia 76ers został nowym większościowym członkiem zespołu South Florida Sails, rywalizującego w Sport Fishing Championship – profesjonalnej lidze morskiego wędkarstwa sportowego. Choć Simmons realizuje teraz swoją pasję do łowienia ryb, wciąż nie zamyka drzwi do NBA. Australijczyk, który po drugiej połowie poprzedniego sezonu spędzonej w Los Angeles Clippers jest wolnym agentem, powiedział, że trenuje w Los Angeles sześć dni w tygodniu.
- Nie chodzi tylko o to, żeby po prostu znaleźć się w jakiejś drużynie – powiedział Simmons.- Gdybym miał teraz grać, myślę, że spokojnie odnalazłbym się w NBA, biorąc pod uwagę to, co potrafię. Ale chcę dać tej grze wszystko, co mogę. Nie widzę sensu w zajmowaniu miejsca w składzie tylko po to, żeby tam być. To trochę egoistyczne. A są zawodnicy, którzy tak robią. Ale tak działa ten biznes.
- Ja mam ten komfort, że nie muszę teraz walczyć na siłę o kontrakt. Jestem bardzo wdzięczny, że nie jestem w takiej sytuacji. Chcę jednak dojść do swojej najlepszej formy i fizycznego maksimum, żeby realnie rywalizować. W innym przypadku nie ma to dla mnie większego sensu - dodał.
Po okresie spędzonym z Philadelphią 76ers, Simmons nigdy nie zdołał wrócić do formy z czasów All-Star, zmagając się z kolejnymi kontuzjami w Brooklyn Nets. Były numer jeden draftu trafił do Clippers w trakcie poprzedniego sezonu po wykupieniu kontraktu z Nets, jednak w Los Angeles również wyglądał jak cień dawnego siebie. W barwach Clippers notował średnio 2,9 punktu, 3,8 zbiórki i 3,1 asysty w 16,4 minuty na mecz, występując w 18 spotkaniach.
Latem zainteresowanie podpisaniem z nim minimalnego kontraktu wykazywali New York Knicks oraz Boston Celtics. Według kilku źródeł, 29-letni Simmons rozważał nawet zakończenie kariery. W tym samym czasie, w cieniu plotek o emeryturze, został rozstany ze swoim agentem Berniem Lee. Choć nie wiadomo, czy Simmons jeszcze kiedykolwiek wyjdzie na parkiet NBA, dba o przygotowanie fizyczne. Sześć dni w tygodniu odbywa podwójne jednostki treningowe, obejmujące koszykówkę, trening siłowy i rehabilitację, z myślą o pełnym powrocie do zdrowia.