Tym razem gracze trenera Joe Mazzulli nie wypuścili wysokiego prowadzenia w drugiej połowie meczu i wygrali pierwsze starcie w serii z Knicks. Wolves z kolei wykorzystali absencję Curry’ego i prowadzą w serii z Warriors.
New York Knicks - Boston Celtics 93:115 (2-1)
W Bostonie z dwóch porażek na własnym parkiecie nie chcieli robić dużej dramy. Mimo wszystko czuli się pewni siebie i w Nowym Jorku przekuli to w dobry występ po obu stronach parkietu. W całym meczu trafili 20 z 40 rzutów za trzy punkty po tym, jak w dwóch wcześniejszych porażkach w Bostonie trafili zaledwie 25 ze 100 prób, mimo że w obu spotkaniach prowadzili 20 punktami w drugiej połowie. Obrońcy tytułu wyszli na 31-punktowe prowadzenie i Knicks w żaden sposób nie byli w stanie na to odpowiedzieć. Ekipa prowadzona przez trenera Toma Thibodeau nadal czeka na pierwszy awans do finału konferencji od 2000 roku. Ekipa z Bostonu rozpoczęła mecz od trafienia pierwszych czterech trójek i od początku narzuciła swoje tempo gry. C’s zakończyli pierwszą kwartę z wynikiem 6/7 za trzy, prowadząc 36:20 — był to ich najwyższy wynik punktowy w pierwszej kwarcie w tych play-offach. Jayson Tatum i Payton Pritchard trafili kolejne trójki, dając Bostonowi prowadzenie 55:33 na 4,5 minuty przed końcem pierwszej połowy. Celtics schodzili do szatni z prowadzeniem 71:46. W drugiej połowie kontrolowali przebieg wydarzeń, nie popełniając tych samych błędów, co w meczach jeden i dwa. Celtics w poniedziałek spróbują wyrównać stan rywalizacji, zanim wrócą do Bostonu na mecz numer pięć w środę. 22 punkty, 9 zbiórek i 7 asyst Tatuma oraz 23 punkty, 4 zbiórki i 2 asysty z ławki Pritcharda. Dla Knicks z kolei 27 punktów, 4 zbiórki i 7 asyst oraz 21 punktów i 15 zbiórek Karla-Anthony’ego Townsa. Wysoki w trakcie meczu doznał kontuzji palca i nie wiadomo, czy będzie gotowy do gry na kolejne starcia.
Golden State Warriors - Minnesota Timberwolves 97:102 (1-2)
Było jasne, że absencja Stephena Curry’ego odciśnie na Golden State Warriors swoje piętno i tak się właśnie dzieje. Ekipa z San Francisco przegrała dwa mecze bez swojego lidera w składzie, choć w czwartej kwarcie spotkania prowadziła i miała realne szanse na zwycięstwo. Ostatecznie najlepszym graczem na parkiecie był Anthony Edwards, który pomógł odwrócić losy meczu. Edwards i Julius Randle przejęli kontrolę nad końcówką meczu i to Edwards trafił kluczową trójkę z linii końcowej na 1:19 przed końcem spotkania. Warriors wciąż nie mogli odnaleźć swojego rytmu bez Stephena Curry’ego na parkiecie. Trener Golden State, Steve Kerr, podkreślał przed meczem, że jego drużyna musi wygrać dzięki obronie, ale w decydujących momentach nie była w stanie zatrzymać przeciwników. Edwards wyglądał sprawnie, pomimo skręcenia kostki w meczu numer dwa. Na 6:16 przed końcem trafił ważną trójkę dającą Wolves prowadzenie. Jaden McDaniels dołożył kolejne trafienie zza łuku na 3:20 przed końcem. Buddy Hield odpowiedział trójką dla Warriors przy stanie 89:93, gdy na zegarze zostało 1:56 do końca. Chwilę później McDaniels popełnił stratę. Jednak Golden State nie potrafiło tego wykorzystać, co przesądziło o ich porażce. Draymond Green zakończył mecz z sześcioma faulami, opuszczając parkiet na 4:38 przed końcem po dość kontrowersyjnej decyzji sędziów przy próbie zablokowania rzutu McDanielsa. W reakcji na tę decyzję wściekły Green pobiegł do ławki, założył bluzę i obserwował grę z rękami na biodrach. 36 punktów (13/28 FG), 4 zbiórki i 4 asysty Edwardsa oraz 24 punkty, 10 zbiórek i 12 asyst Randle’a. Kolejne 33 punkty (12/26 FG), 7 zbiórek i 7 asyst Jimmy’ego Butlera III oraz 30 punktów (11/18 FG), 6 zbiórek i 3 asysty Jonathana Kumingi z ławki.