To koniec historii Jordana i Pippena

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Ostatnie lata do tego stopnia naruszyły relację Michaela Jordana ze Scottiem Pippenem, że według Charles Oakleya nie ma mowy, by panowie uścisnęli sobie kiedykolwiek dłoń. 


Wszystko zaczęło się od “Ostatniego tańca”. W dokumencie kręconym głównie, by podkreślić legendę Michaela Jordana, Scottie Pippen nie został scharakteryzowany tak, jakby sobie tego życzył. Pojawiło się między byłymi liderami Chicago Bulls niezdrowe napięcie. Pippen swoją złość postanowił zobrazować w książce, w której jest wiele jadu, nie tylko skierowanego w stronę MJ-a. Charles Oakley w ostatnim podcaście Billa Simmonsa zabrał na ten temat głos. 


Zobacz także: Świetny mecz Sochana w NCAA


– Wiesz co, myślę, że ta relacja już nie istnieje – przyznał Oakley w rozmowie z Billem Simmonsem. – W gruncie rzeczy ich relacja nie była najlepsza od samego początku. […] Steve Kerr poza parkietem zrobił znacznie więcej niż Scottie, tak samo Dennis [Rodman]. Natomiast już na parkiecie Scottie robił znacznie więcej od nich razem wziętych. Scottie uważa, że to nie zostało pokazane i wychodzi z założenia, że gdyby nie on Jordan nie miałby sześciu tytułów. [...] MJ zawsze wypowiadał się na temat Scottiego bardzo ciepło. Nigdy na niego nie narzekał, ale nie wiem, co się stało po “Ostatnim tańcu” – dodał. 


Panowie tworzyli niezwykły duet na parkiecie, poza nim bywało różnie. W książce Pippen zarzuca Jordanowi, że nie radził sobie w roli lidera. Zdenerwował się i postanowił wyładować. MJ nigdy się do zarzutów Pippena nie odniósł. His Airness generalnie nie lubi zbyt często zabierać głosu, nawet gdy ktoś go atakuje. Na tym etapie życia wychodzi z założenia, że nie ma to najmniejszego sensu. Trudno powiedzieć, czy panowie uścisną sobie kiedykolwiek dłoń. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes