LeBron wściekł się na dwójkę popularnych dziennikarzy

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Zawodnik Los Angeles Lakers chce kontrolować, co się o nim mówi i co się o nim pisze. Nie jest rzecz jasna w stanie pilnować wszystkich, ale gdy może, to w otwarty sposób skrytykuje niesprawdzone źródła informacji.

Jeden z liderów Los Angeles Lakers cały czas jest pozą grą. Nie wiadomo, czy zdąży się wykurować przed zakończeniem sezonu regularnego. Jego zespół w międzyczasie cały czas liczy się w walce o bezpośredni awans do play-offów. W ostatnim czasie pojawiło się wiele doniesień na temat ewentualnego powrotu zawodnika do gry. Okazało się jednak, że wiele z nich było nieprecyzyjnych, m.in. te od Adriana Wojnarowskiego oraz Shamsa Charanii, czyli dwóch najpopularniejszych dziennikarzy traktujących o NBA na twitterze. 

- Nikt mnie dzisiaj nie badał i nikt nie wyznaczył żadnej daty powrotu - napisał LBJ na twitterze. - Cały czas pracuję, by dać sobie szansę na powrót w pełnej formie kiedykolwiek to nastąpi. Niech Bóg błogosławi wszystkie Wasze źródła. Ja mówię za siebie - dodał. 

Zobacz także: KD wróci przed końcem sezonu

Wojnarowski i Charania musieli otrzymać informację z tego samego źródła, bowiem ich komunikat brzmiał podobnie. Obaj napisali o tym, że James - przy odpowiednim rozwoju wydarzeń - może wrócić do gry na trzy lub cztery ostatnie mecze sezonu regularnego. To pozwoliłoby zawodnikowi złapać rytm przed walką w turnieju play-in lub w play-offach. Najwyraźniej jednak nawet tak dobre źródła jak Woj i Shams nie zawsze przekazują wiarygodne informacje, a LBJ nie wahał się przed tym, by im to wytknąć. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes